Czy hostia to naprawdę ciało Jezusa?

Wpis specjalny z okazji Pierwszej Komunii Świętej mojej bratanicy.
Czy podczas mszy opłatek naprawdę zmienia się w ciało Jezusa? Żebyście nie musieli w napięciu czekać na puentę, od razu zdradzę odpowiedź: tak.
Irlandia
To jest jeden z takich paradoksalnych problemów, które wydawały mi się tajemnicze, niezrozumiałe i za trudne w czasach, kiedy byłam osobą mocno wierzącą, a które teraz, gdy jestem ateistką, nagle stały się banalnie proste i oczywiste. Choć może niektórych z Was moja odpowiedź zaskoczyła?
Zacznijmy więc od najprostszego. Nikt nie twierdzi, że podczas Przeistoczenia zmienia się chemiczna struktura chleba. Gdybyśmy zrobili nawet bardzo szczegółowe badania pod najlepszym mikroskopem opłatka “przed” i opłatka (hostii) “po”, to zobaczylibyśmy dokładanie to samo. Tutaj zgadzają się i ateiści, i wierzący - Kościół potwierdza to, nazywając cudami wszystkie przypadki, kiedy wykryto w konsekrowanych komunikantach (czyli tych okrągłych opłatkach) ślady ludzkich tkanek. Wszystkie takie zjawiska były całkowicie zaskakujące i nieoczekiwane. Niezależnie od tego, czy były prawdziwe, czy też oszustwem albo zbiegiem okoliczności - były wyjątkiem, czymś, czego na co dzień nie zachodzi.
Skoro więc fizyczna strona chleba się nie zmieniła, skoro wszystkie cząsteczki węglowodanów są na tym samym miejscu i w tej samej formie, to co mogło się zmienić?
Wyobraźcie sobie, że przychodzicie w poniedziałek do pracy i widzicie, że przy biurku w rogu siedzi chudziutki blondynek, stażysta który miał zacząć pracę w tym tygodniu. Witacie się z nim grzecznie, opiekuńczym tonem wyjaśniając kto jest kim w zespole i kto jest specjalistą od czego. Wyjaśniacie od podstaw czym dokładnie się zajmujecie, przesyłacie listę wprowadzających dokumentów, opowiadających, jak wygląda praca. Wracacie do własnych obowiązków.
Aż nagle dostajecie maila z kadr, że jednak po uważnym przejrzeniu kwalifikacji, wyników rekrutacji i licznych patentów, postanowili chłopaka zatrudnić nie na staż, tylko jako dyrektora całego oddziału.
Czy blondynek-stażysta różni się czymś od blondynka-dyrektora? Nie, każda komórka w jego ciele jest taka sama. Pewnie też obu traktować będziecie grzecznie i z szacunkiem. Ale mimo to będziecie chcieli się mu pokazać od trochę innej strony. Inne będziecie mieć oczekiwania. Inną wagę będzie miało zarówno jego złe, jak i dobre zachowanie. Inną będzie miał odpowiedzialność. Inne znaczenie będą miały jego słowa. Inaczej zareagujecie na pochwałę i na naganę. Chemiczna i struktura będą te same, ale cała - dużo ważniejsza - reszta będzie inna.
Tak samo jest z hostią: jest fizycznie dokładnie takim samym chlebem (czy tam opłatkiem), jakim była przed mszą, ale jednocześnie wszystko się zmieniło. Inne są oczekiwania wiernych, inny sposób patrzenia, inna wartość. Inne zachowanie jest odpowiednie, inne niedozwolone. Zwykły chleb zmienił się w kawałek Boga.
Ale jak to jest możliwe, że parę gestów, kilka słów jakiegoś mężczyzny może mieć taką moc? Ano dokładnie tak samo, jak mail od przedstawicielki zarządu ma moc przemiany stażysty w dyrektora.
Czy to znaczy, że każdy z nas może sobie przemienić jedzenie w ciało Jezusa? No pewnie, że nie. Ja mogłabym sobie pisać dowolnie długiego maila, a nie zmieniłoby to pozycji na jakiej jesteście zatrudnieni. Słowa, gesty, maila mają moc tylko wtedy, gdy są wysyłane przez osobę, którą uznajemy za uprawnioną do czynienia takich zmian. To my nadajemy przedstawicielom firmy prawo zatrudniania pracowników na różnych pozycjach, to wierni nadają kapłanom prawo zmieniania “zwykłych” przedmiotów w święte. Tak działamy my, ludzie.
Ale czy to znaczy, że opłatek zmienia się naprawdę w ciało Jezusa? Tak. Tak samo naprawdę, jak ja w momencie zawarcia ślubu stałam się kobietą zamężną, a przestałam być panną. Jak osoba dostająca paszport staje się obywatelem danego kraju. Jak dziecko dostające od rodziców imię “Agata” staje się Agatą.
Ani komórki człowieka nie mają w środku napisane “stażysta” albo “dyrektor”. Ani cząsteczki chleba nie mają nigdzie wygrawerowanego “zwykły opłatek” ani “ciało Boga”. Rzeczy są tym, za co je uważamy. Jeśli opłatek uważamy za ciało Boga, to jest nim. Naprawdę.
Ale jak to może być ciało Jezusa? Nie jest przecież czerwone, krwawe i mięsiste! To prawda. Nie powinno to nas jednak już dziwić. Ciało niebieskie, ciało pedagogiczne, ciało obce w oku… Żadne z nich nie jest w żaden sposób podobne do surowego schabu, a jednak nie wahamy się używać tych zwrotów. Słowa mają wiele znaczeń, bliskich, odległych i przenikających się.
Hostia jest dla wiernych ciałem Jezusa, bo daje im możliwość fizycznego i bliskiego kontaktu z Bogiem, w którego wierzą. To całkiem trafny przykład użycia słowa “ciało” i  nie widzę powodu, by się go czepiać.
***
Kiedy byłam młodą dziewczyną, w zadziwieniu rozważałam tajemnicę Przemienienia. Jak to możliwe, że zwykły człowiek - jakim przecież jest ksiądz - może zmienić kawałek opłatka w ciało Boga? Kilka formułek, wzniesione ręce - i już. Jaki człowiek jest wielki! A jednocześnie jaki malutki - bo przecież to Bóg sam siebie oddał w nasze ręce, Bóg Wszechmocny i Nieskończony. To jego mocą dokonuje się ten cud, ja mogę tylko w pokorze uklęknąć i w cichym zachwycie przyjąć ten dar.

Teraz z zachwytem zastanawiam się nad mocą, którą możemy przemieniać świat. Człowiek może jednym słowem zmienić opłatek w świętą hostię, stażystę w dyrektora, pannę w mężatkę… Zbiór komórek w kwitnące drzewo. Falę o określonej częstotliwości w przepiękny kolor. Kilka cząsteczek unoszących się w powietrzu - w cudowny zapach. To wszystko jest naprawdę - a jednocześnie jest tylko w naszej głowie. To wszystko istnieje - a jednocześnie jest takie, jakim my, ludzie, zdecydujemy, że jest. Jaki człowiek jest wielki! A jednocześnie - jaki malutki! Przecież to nie my daliśmy sobie tę moc. Tak jak nie my stworzyliśmy nasz trójwymiarowy wzrok, nasze chwytne palce ani zmysł węchu. To nie my wymyśliliśmy miłość, smutek czy świętość. Ukształtowały nas siły i procesy nieporównanie potężniejsze od nas, nieporównanie od nas starsze i ogarniające niewyobrażalne przestrzenie. My możemy tylko w zachwycie je obserwować i w pokorze starać się je zrozumieć.

Komentarze

Popularne posty

Strona na facebooku