Woda za tysiąc franków
Ale to jest oszustwo! No jak można tak ludzi robić w bambuko i zbijać na tym kokosy! Zdenerwowałam się. Trochę na swoją naiwność, a dużo bardziej na tych, co bogacą się kosztem czyjegoś zdrowia i czyjegoś cierpienia.
Robiłam wczoraj porządki w mojej szafce z lekami - odkładałam przeterminowane syropy i niepotrzebne tabletki, żeby je odnieść do apteki do utylizacji. Przy okazji znalazłam preparat o wdzięcznej nazwie Camilia. Pamiętam, jak go kupowałam - dziecko wieczorami nie mogło spać, płakało, wyglądało na to że ząbkuje. Poprosiłam w aptece o coś dla niemowlęcia z bolącymi dziąsłami. Pani z uśmiechem podała mi lekarstwo.
Wczoraj przy okazji sprawdzania daty ważności zerknęłam na skład. Co??? Parę lat temu jeszcze nie wiedziałam, czym jest homeopatia. Naiwnie myślałam, że to po prostu preparaty ziołowe, wiecie - takie jak herbatka malinowa czy sok z cytryny. Nie pamiętam, czy pięć lat temu czytałam skład. Nawet jeśli, to pewnie przeczytałam, że w środek zawiera chamomilla vulgaris, pomyślałam, że pewnie rumianek działa odkażająco albo uspakajająco - ale nie zwróciłam uwagi na malutkie “9 CH”.
Wiecie, co znaczy to “CH”? Jasne, jestem pewna, że wszyscy wiedzą oprócz mnie i tylko ja się dałam oszukać jak głupia. Nie, “CH” nie oznacza w tym przypadku Szwajcarii tylko “centesimal dilutions”. Rozcieńczanie “jeden do stu”. I tak kilka razy. “9 CH” oznacza, że dziewięciokrotnie rozcieńczono daną substancję w wodzie.
Jak to wygląda? Bierzemy litr wody, dodajemy 10ml (łyżeczkę) wyciągu z rumianku. Mieszamy. Bierzemy znowu litr wody, dodajemy łyżeczkę tego, co otrzymaliśmy wcześniej. Mieszamy. Bierzemy kolejny litr wody, dodajemy 10ml wcześniejszej mieszanki. I tak w sumie dziewięć razy. W efekcie dostajemy litr wody, w którym 1/1000000000000000000 to ekstrakt z rumianku (mniej więcej, to pokazuje skalę, możemy policzyć dokładniej, ale nie ma sensu, bo nie wierzę, że odmierzają to z taką dokładnością). Dla uproszczenia załóżmy, że 1ml ekstraktu to 1g (tak jak to jest z wodą). Oznacza to, że mamy wodę z 1/1000000000000 mg/l rumianku. Z jedną bilionową miligrama rumianka na litr. Co oznacza, że w takiej kapsułce jest jedna trylionowa grama rumianku.
Pijąc wodę mineralną myślimy sobie, że to czysta woda - prawda? Ale ta “czysta woda” ma w sobie mniej więcej 250mg/l sodu. 250 bilionów razy więcej sodu niż “lekarstwo” rumianku. Nawet woda niskosodowa ma jakieś 10mg/l sodu - 10 bilionów razy więcej.
Jeśli wcześniej mieszałaś łyżeczką kawę, a potem ją wypłukałaś pod bieżącą wodą, a potem nalałaś na tę łyżeczkę “lekarstwo”, żeby podać dziecku - to stężenie kawy na tej łyżeczce będzie większe niż rumianku.
Butelkowa woda to jest nic. Przeraża was pół litra mineralnej za 5 franków na lotnisku? To pomyślcie o mnie głupiej, która kupiłam 10 ml (w dziesięciu kapsułkach po 1ml) czystej wody za 12,40 CHF. 1240 chf za litr. 4770 polskich, kurka, złotych. 3 miesiące pracy za minimalną krajową w Polsce: ZA LITR CZYSTEJ WODY. To się nazywa biznes!
A teraz pomyślcie sobie o mamie, która wraca do domu z apteki z magicznym lekarstwem. Może dziś dziecko nie będzie płakało przy piciu mleka? Może nie będzie się budzić co dwie godziny? Starannie otwiera kapsułkę i podaje niemowlęciu, starając się nie uronić ani kropli. Tuli córeczkę i tłumaczy jej, że zaraz jej przejdzie, że mama kupiła lekarstwo, wszystko będzie dobrze.
Jaką trzeba być bezduszną świnią, żeby robić coś takiego mamie i dziecku?!
Tak, słyszałam o efekcie placebo. Nie zmienia to faktu, że sprzedawanie placebo za tysiąc franków za litr uważam za wysoce niemoralne. Za 12 franków młoda mama może sobie pójść na kawę i ciastko (nawet dwa ciastka!) na Bahnhofstrasse (bardzo drogiej ulicy w bardzo drogiej Szwajcarii). Albo kupić książkę. Albo szminkę. A ząbkującemu dziecku bardziej pomoże wypoczęta mama niż kapsułka z wodą.
***
Nie oddam lekarstwa do utylizacji. Z premedytacją wyrzucę do śmieci. Nie ma tam w środku nic, co mogłoby stwarzać zagrożenie przedostawszy się do ścieków albo śmieci. Tam nie ma NIC.
Komentarze
Prześlij komentarz