“Dom nie z tej ziemi”, Małgorzata Strękowska-Zaremba

Przy okazji pobytu w Polsce postanowiłam uzupełnić biblioteczkę córki. Wolałabym mieć dobrze zaopatrzoną wypożyczalnię książek w Zurychu, ale skoro nie ma, to pozostaje mi tylko wdzięczność do losu, że za szwajcarską pensję mogę kupić nawet kilka nietrafionych pozycji.




Ten wpis będzie jednak o zakupie trafionym, choć dość przypadkowym. Ot, stała książka na półce, w ładnej okładce, z ładnymi ilustracjami (serio, ilustracje są prześliczne, szata graficzna pięknie uzupełnia całość), w dziale z książkami dla czytelnika w odpowiednim wieku. Wyglądała zachęcająco. Autor polski? Tak. Opis na okładce brzmi ciekawie? Tak. Pierwszych parę zdań dobrze się czyta? Tak. Bierzemy.
Zaczęłam czytać jak tylko wróciłyśmy do hotelowego pokoju. Bo przecież muszę wiedzieć, co daję córce do ręki, no nie? ;) Czytałam potem w pociągu, i na lotnisku, i w samolocie. I nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony. I teraz gorąco wszystkim polecam!
Nie chcę pisać zbyt wiele o treści książki - bo jest to opowiadanie o dwójce młodych ludzi, którzy wspólnie próbują odkryć tajemnicę groźnego i pełnego złych mocy domu. Czytelnik zaś ma możliwość podążenia za nimi i wspólnego odkrywania mrocznych sekretów - więc zdradzenie zbyt wiele zepsułoby odbiór.  Książka jest utrzymana w baśniowej tonacji - i aż do końca się z niej nie wyłamuje. Obawiałam się na początku, że cała ta nierzeczywista otoczka zostanie na końcu skwitowana mrugnięciem okiem czy wytłumaczona złudzeniem optycznym. Ale nie - autorka zachęca nas do wejścia w świat wyobraźni i zanurzenia się w nim. I to jest dobre.
Czy będzie się podobała młodemu czytelnikowi? Jeszcze nie wiem. Ale mam zamiar ją mojej córce zaproponować. Choć tematyka może wydać się poważna czy wręcz trochę straszna, to jednak historia opisana jest w sposób delikatny, pełen wyczucia i - moim zdaniem - nadający się dla wrażliwej osoby. W jakiś zadziwiający sposób jest to książka pełna ciepła.

Ostatni akapit mówi o tym, że książkom jest obojętne, jak się kończą. Ale ludziom nie powinno być obojętne, jak kończą się historie rozgrywające się wokół nich. I dlatego - bez zdradzania treści - jest to książka, którą warto przeczytać. Bo może nas nauczyć, jak sobie radzić w pewnych sytuacjach. Przekonać, że można wierzyć dzieciom. Że warto czasem zaufać rodzicom. Że czasem warto wysłuchać choćby i bardzo fantastycznych i nierealnie brzmiących historii.



Komentarze

Popularne posty

Strona na facebooku